Książki mego dzieciństwa - Klaudyna - 9 lipca 2012

Książki mego dzieciństwa

Robienie list wszelkiego rodzaju jest fajne. Ponoć ich tworzenie sprzyja kreatywności. No to robię takie listy – listy filmów do obejrzenia, listy książek do przeczytania, listy płyt do kupienia... listy zakupów i rzeczy do zrobienia. Ostatnio zastanawiałam się, jakie książki z czasów podstawówkowych wspominam najlepiej i które z nich pozostały mi głęboko w pamięci. Zatem – oto moje TOP10 książek z dzieciństwa (kolejność bardzo przypadkowa).

PAMIĘTNIK TATUSIA MUMINKA

Tove Jannson

Doskonale pamiętam, że miałam 8 lat i książkę tę zgłębiałam w czasie ferii zimowych u babci. O Muminkach przeczytałam kilka książek, jednak ta urzekła mnie najbardziej. To taka męska przygoda w wydaniu Taty Muminka ;) Tak, tak. Zanim Tata Muminka poznał Mamę Muminka i zanim przyszedł na świat Muminek, już zwany był Tatą Muminka. Książka opowiada o młodości, podróżach, dojrzewaniu, miłości, o męskiej przyjaźni z tatą Włóczykija i tatą Ryjka (tak, oni też mają swoich ojców!). A wszystko to odpowiednio barwne, malownicze, ale momentami  mroczne.

DZIECI Z BULLERBYN

Astrid Lindgren

Tę książkę również czytałam u babci. Astrid Lindgren rewelacyjnie wykreowała świat dziecięcej utopii. Lisa, Lasse, Bosse, Anna i Britta, Olle to szczęśliwe dzieciaki. Biegają po łąkach, pływają w jeziorze, hasają samotnie po okolicy i nikt nie krzyczy, że może im się coś stać. Nikt nie zakazuje nocnych zabaw w lesie, nikt nie przestrzega przed spacerami po górach. Nie oznacza to jednak, że dzieci są pozostawione same sobie. Mają kochających rodziców, jednak Bullerbyn to świat bezpieczny. Są też zwierzęta (jak to na wsi bywa), którymi dzieci opiekują się z miłością. Okazuje się, że wystarczy mieć nieco wyobraźni, dużo swobody, żyć w otoczeniu zwierząt i natury, by każdy dzień był pełen niesamowitych przygód. Czytając tę książkę najbardziej zazdrościłam bohaterom wspaniałych przyjaźni. Marzyłam o koleżance, która mieszkałaby ze mną okno w okno, byśmy mogły przesyłać sobie liściki za pomocą sznurka zamocowanego między oknami jak Lisa z Anną i Brittą. Z Dziećmi z Bullerbyn mam jeszcze jedno wspomnienie – wizytę w kinie z mą przyjaciółką. Ale to nie była taka zwykła projekcja. Film był czarno-biały, zaś pani siedząca na sali z mikrofonem robiła za lektora na żywo. Kojarzę też pianino, ale całkiem możliwe, że tylko tam stało... ;)

Książki Astrid Lindgren były wyjątkowe – nie tylko ta jedna. Świetnie bawiłam się z Dziećmi z ulicy Awanturników. Miło wspominam Detektywa Blomkvista czy też Karlssona z Dachu. Bohaterowie i wydarzenia z książek pozostały głęboko w pamięci, dlatego też czytając trylogię Stiega Larssona, zbędne były przypisy wyjaśniające wyraźne nawiązania do postaci czy też miejsc ze świata Lindgren.

CHŁOPCY Z PLACU BRONI

Ferenc Molnar

Lektura. Piąta klasa szkoły podstawowej. Lektury szkolne rzadko porywają, z tą jednak było zupełnie inaczej. Chłopcy z Placu Broni to grupa chłopaczków, którzy roszczą sobie prawa do pewnego placu, na którym zwykli się świetnie bawić. Ich przywódcą jest Janosz Boka. Jest też inna grupa, Czerwone Koszule, która również upatrzyła sobie plac, jako niezły teren do zabaw. Czerwonym Koszulom przewodzi Feri Acz. Jednak żaden z przywódców nie jest bohaterem tej książeczki. Bohaterem (i to w dosłownym tego słowa znaczeniu) jest Nemeczek. Erno Nemeczek. Szczerze mówiąc, nie pamiętam dokładnie fabuły. Nie pamiętam wszystkich przygód chłopców. Pamiętam za to dokładnie poświęcenie Nemeczka dla dobra kumpli, jego zapalenie płuc, skruchę Feri Acza i bardzo łzawą końcówkę. I jeszcze ten przerażający fakt, że mimo wygranej bitwy Chłopców z Placu Broni, mimo straconego życia, plac został sprzedany i rozpoczęto na nim budowę osiedla. Przytłaczające poczucie bezsensu w 11-letnich umysłach.

PRZYGODY TRZECH DETEKTYWÓW

Przygody Trzech Detektywów to taki (w tej chwili z pewnością wyolbrzymię) Stephen King dla dzieci. Seria książeczek sygnowana nazwiskiem Alfreda Hitchcocka. Bohaterami są trzej chłopcy – Jupiter Jones, Pete Crenshaw i Bob Andrews. Co trzej chłopcy mają wspólnego z Hitchcockiem? Są przyjaciółmi. Każde śledztwo, każda rozwiązana sprawa ma finał w domu Hitchcocka. Nietrudno się domyślić, że chłopcy są ponadprzeciętni – każdy na swój sposób. Jupiter wychowuje się u wujostwa, jego rodzice zginęli, jak był mały. To inteligentny, oczytany chłopak. To on jest szefem i „mózgiem”. Jak to stereotypowo bywa – super mądry, ale z nadwagą. Zupełnie inny jest Pete – typ sportowca – odważny i śmiały. Zaś Bob to chłopak w okularach – robi tzw. research ;) i pracuje w bibliotece. Urzekające było to, że tym trzem chłopcom przytrafiały się takie DOROSŁE przygody. Dorośli zwracali się do nich o pomoc. A oni byli tacy dzielni, by zmierzyć się z każdym niebezpieczeństwem, podczas gdy ja niejednokrotnie wynosiłam książki do rodziców do pokoju, by tam przewegetowały noc. Bo kto to wie, co z tych straszliwych, pełnych grozy historii mogło wyjść w ciemności?! Jednak zdecydowanie lubiłam się bać.

DZIEWCZYNA I CHŁOPAK, CZYLI HECA NA 14 FAJEREK

Hanna Ożogowska

To książka, której fabuła pewnie większości skojarzy się z filmem z bliźniaczkami Olsen ;) Tosia i Tomek są rodzeństwem i są bardzo do siebie podobni. Wakacje Tosia ma spędzić u cioci i pomóc w opiece nad dziećmi, zaś Tomek wybiera się z wizytą do wujka do leśniczówki, gdzie ma się nauczyć dyscypliny. Oczywiście zrządzenie losu powoduje, że dziewczyna jedzie do leśniczówki, udając swego brata, zaś chłopak przebiera się za dziewczynę. Abstrakcyjne, naciągane, ale bardzo zabawne, jak wiele książek Ożogowskiej.

KAROLCIA

Maria Krüger

Karolcia była wakacyjną lekturą. Tytułowa bohaterka była zbliżona do mnie (wówczas) wiekiem. Pewnego dnia jej tata oznajmił, że się przeprowadzają. Podczas pakowania, Karolcia zauważyła w szczelinie w podłodze niebieski koralik. Tak ją urzekł, że postanowiła wydobyć go za wszelką cenę. Nie wiedziała jednak, że ma do czynienia z magicznym koralikiem, który spełniać będzie każde jej życzenie. Nie spodziewała się również, że niebieski koralik chce posiąść zła czarownica – Filomena. I tak zwyczajny nudny świat staje się miejscem pełnym przygód, morałów, niedowierzających dorosłych. Oczywiście Karolcia pragnie magią pomagać swoim najbliższym, co do prowadza do szeregu zabawnych sytuacji. Dziewczynki Karolcia z pewnością śmieszyła :)

MAŁY KSIĄŻĘ

Antoine de Saint-Exupéry

Mały Książę to bajka dla dzieci i nie dzieci. Pierwszy raz przeczytał mi tę książkę tata, gdy miałam lat kilka. Z tego okresu najbardziej zapamiętałam, że świat dorosłych jest smutny. Ci bankierzy, pijacy są bardzo przygnębiającymi i samotnymi ludźmi. Nie zazdrościłam im. Bardzo bawił mnie rysunek słonia połkniętego przez węża. Lubiłam też Małego Księcia i lisa, którego postanowił oswoić. Ponownie z Księciem zetknęłam się w szkole. Okazało się, że Małego K. można sprowadzić do poziomu wałkowanej lektury, gdzie  wszystko ma już z góry założoną interpretację i znaczenie. Obecnie zdarza mi się sięgać po to dziełko, celem przeczytania poszczególnych fragmentów. Jest refleksyjnie, smutnawo i trochę gorzko, ale za to jakże prawdziwie...

LEW, CZAROWNICA, STARA SZAFA

C. S. Lewis

Przygody Łucji, Piotra, Zuzanny i Edmunda również czytywał mi tata. Domyślać się mogę, że zarówno dla własnej, jak i mojej przyjemności. Potem sama sięgnęłam po Narnię. Uwielbiałam Łucję, nie znosiłam Edmunda. Łusia miała śliczne imię i widziała więcej niż inni. Edmund był krnąbrny i dał się uwieść Białej Czarownicy... za słodycze. Zuzannę i Piotra, starszych wiekiem, nie bawiły gierki rodzeństwa, lecz ostatecznie okazało się, że szafa rzeczywiście nie jest zwykłą szafą. Świat Narni był niesamowity – zwierzęta, szpiedzy Czarownicy, niezwykłe stwory, Faun i te śnieżne, zimowe krajobrazy  - nie trudno przepaść w zachwycie.

BROMBA I INNI

Maciej Wojtyszko

Wspaniała książeczka o niezwykle sympatycznych stworach. Niesamowicie śmieszna, z niesamowitymi postaciami. Podejrzewam, że dzisiaj miałabym taką samą frajdę z Brombą, Pciuchem, Fikandrem, Glusiem. A w głowie utkwił mi wierszyk:

Kiedy biegam, to jestem biegaczem,
kiedy fruwam, to jestem fruwaczem,
kiedy się boję, to jestem baczem,
a tak w ogóle to jestem Gżdaczem.
Więc podziwiaj mnie i patrz:
Jestem fruwający Gżdacz!  

KLUB BABY-SITTERS

Ann M. Martin

Do tej pory wymieniłam klasyki, teraz czas na głupotkę. Książeczki napisane zostały z myślą o nastoletnich dziewczynkach. Rzecz dzieje się oczywiście w USA. Klub Baby-Sitters został założony przez koleżanki, które w wakacje dorabiają sobie jako opiekunki. Każda z nich ma swoich podopiecznych, ale i masę problemów, bo przecież życie nastolatki nie jest lekkie. Rodzice nie na wszystko pozwalają, czasem trzeba ukryć przed tatą nie najlepsze świadectwo, a i przytrafić się może również znajomość z jakimś miłym chłopcem. Nie potrafię ocenić, czy to były wartościowe lektury. Jedno jest pewne – wciągały niesamowicie.

Co jeszcze dodalibyście do listy?

PS Czy ktoś z Was we wczesnym posiadał krótką książeczkę o lokomotywie, która zachorowała, więc nosiła szaliczek i leczona była konfiturami? Bardzo chciałabym znać tytuł tej książki, ponieważ to była moja ulubiona bajka, mając lat kilka :)

Klaudyna
9 lipca 2012 - 22:36