Może i „Watch_Dogs” będzie wyglądać gorzej ale i tak warto czekać - Antares - 16 marca 2014

Może i „Watch_Dogs” będzie wyglądać gorzej, ale i tak warto czekać

Ostatnio zrobiło się głośno wokół długo oczekiwanej produkcji studia Ubisoft Montreal, która rozpaliła wyobraźnię graczy na E3 2012 za pomocą fenomenalnie prezentującego się zwiastuna, a teraz zdaje się wyglądać znacznie gorzej, niż wcześniej. W dyskusji na temat tego, jak pierwsze zapowiedzi gier mijają się nierzadko z prawdą, zapominamy jednak o tym, że Watch_Dogs nadal zapowiada się naprawdę interesująco. W końcu otrzymamy być może to, czego najbardziej w wysokobudżetowych produkcjach nam ostatnimi czasy brakuje – powiew świeżości.

Zdecydowanie nie jestem skłonny przyznać racji stwierdzeniu, że kiedyś pomysły na gry były dużo bardziej oryginalne niż dzisiaj. Siódma generacja konsol przyniosła kilka debiutów naprawdę fantastycznych produkcji, a ponadto wprowadziła sporo znaczących zmian w już istniejących tytułach. Począwszy Call of Duty 4: Modern Warfare, które wywróciło do góry nogami rynek wojennych FPS-ów, kończąc na grach akcji ukazujących rozgrywkę z perspektywy trzeciej osoby, pokroju Uncharted, czy The Last of Us. Z kolei BioShock pokazał jak bardzo złożoną i ciekawie przedstawioną fabułę można zaszyć w ‘prymitywnej’ pierwszoosobowej strzelaninie.

Przykłady można mnożyć, a jedną z całkowicie świeżych, a przede wszystkim dobrych serii, które narodziły się za czasów PlayStation 3 i Xboxa 360, jest Assassin’s Creed. I pomimo licznych głosów ludzi, którym nie pasuje fakt, że marka jest mocno eksploatowana, wciąż potrafi pozytywnie zaskakiwać, czego świadectwem jest świetny Black Flag. Jest to najlepsza i najbardziej rozbudowana gra o piratach, jaka kiedykolwiek pojawiła się na rynku, choćbyśmy zapierali się, że jest inaczej. Takie są fakty.

A teraz, najlepsi ludzie ze studiów należących do Ubisoftu, którzy pracowali przy Assassin’s Creed czy znakomitym Far Cry 3, powoli kończą produkcję czegoś zupełnie nowego i świeżego. GTA z gadżetami i lekko cyberpunkowym klimatem hakerskiej walki z wszechobecnym systemem, który szpieguje i dyskretnie kontroluje nasze życie  –  w to mi graj! I chętnie zagram w Watch_Dogs, nawet pomimo zmian w oprawie graficznej, wyraźnie gorzej prezentującej się na ostatnich zwiastunach, niż na pierwszej prezentacji z E3 2012.

To fakt, że oprawa audiowizualna jest ważna, zwłaszcza w przypadku produkcji typu sandbox, w których jedną z popularnych aktywności jest po prostu zwiedzanie i podziwianie wirtualnego świata. Jeśli Watch_Dogs będzie wyglądać naprawdę źle, czynności tej będzie zapewne towarzyszyć ciągłe zgrzytanie zębami, na wspomnienie tego, co prezentowano we wczesnych zwiastunach. Jestem w stanie sobie to wyobrazić i dlatego poniekąd rozumiem dlaczego wokół gry zrobiła się ostatnio tak nieprzyjemna atmosfera.

Z drugiej strony, warto mieć na uwadze fakt, że Watch_Dogs zaczął powstawać w czasach, gdy specyfikacja konsol nowej generacji nie była jeszcze ostatecznie znana, nawet w środowisku deweloperów. Mówiąc wprost, to co widzieliśmy na E3 2012 było po prostu zrobione w myśl zasady „pokażmy na co nas stać i zachwyćmy wszystkich”. Co z tego, że z czymś takim poradziłyby sobie zapewne jedynie najdroższe pecety, znajdujące się poza zasięgiem finansowym znakomitej większości graczy, zwłaszcza w Polsce.

Oczywiście niektórzy próbują w zaistniałej sytuacji udowadniać, że wszystko rozbija się o fakt tego, że konsole PlayStation 4 i Xbox One rzekomo już niedomagają pod względem mocy obliczeniowej. Warto jednak zadać pytanie, ilu wyśmiewających next geny graczy posiada komputery zdolne uruchomienia produkcji takich jak Watch_Dogs na najwyższych detalach? Pamiętajmy także, że mówimy o sandboksie, czyli gatunku który wymaga dużo bardziej zasobów sprzętowych – generowany jest olbrzymi wirtualny świat, pełen detali. Który mamy zwiedzać bez ekranów doczytywania.

Pojawiają się głosy, że na zwiastunach Watch_Dogs na PS4 wygląda gorzej, niż Grand Theft Auto V na PS3. To bzdura, która rozbija się choćby tylko o samą rozdzielczość, w której będziemy grali, czy też wyraźny aliasing („ząbki” na krawędziach obiektów), który straszył w produkcji Rockstar Games. GTA V wygląda bardzo dobrze, jak na tak wielką produkcję stworzoną na stary sprzęt, jednak ze względu na wspomniane wyżej aspekty, nie może wyglądać lepiej niż gry na konsolach nowej generacji. Oczywiście może być lepiej zrealizowany pod kątem liczby detali (tu faktycznie wygrywa z większością dostępnych na rynku gier) czy pod kątem artystycznym. Za 10 lat Borderlands czy BioShock: Infinite nadal będą wyglądać dobrze. Dlaczego? Ponieważ mają stylizowaną grafikę.

W przypadku Watch_Dogs nie warto więc opłakiwać oprawy na zapas. Tym bardziej, że twórcy zarzekają się, że to co pokazano w sieci nie jest równoznaczne z tym jak gra wygląda teraz. Jako osoba mająca od kilku lat okazję uczestniczyć w różnorakich przedpremierowych pokazach gier jestem w stanie dać w tym wypadku Ubisoftowi kredyt zaufania. Często bywa po prostu tak, że w momencie prezentacji, kod który mają okazję przetestować dziennikarze ma już kilka miesięcy. Poprawki wprowadzane są praktycznie do ostatniej chwili (a czasem nawet i po premierze, stąd normalką są łatki ‘day one’) i czasem nawet kopie review uruchamiane na debugowych konsolach odczuwalnie różnią się od wersji pudełkowej gry. Być może Watch_Dogs będzie więc wyglądać znacznie lepiej, niż można teraz wnioskować.

Z drugiej strony widzieliśmy już przez lata kilka dziwacznych kroków w tył pod względem oprawy. Ludzie testujący wersję demonstracyjną Alien: Colonial Marines do dziś zastanawiają się jak to możliwe, że oprawa graficzna w pełnej wersji była tak bardzo zła. Dlatego nie warto w przypadku produkcji Ubisoftu gdybać na zapas. Jako gracz bardziej obawiam się, że po prostu wszystkie zapowiadane mechanizmy rozgrywki mogą zostać sprowadzone do powtarzania w kółko kilku utartych schematów. W przypadku sandboksów bardzo łatwo popaść w taką pułapkę i każdy, kto pamięta powtarzalność misji w pierwszym Assassin’s Creed zapewne rozumie o co mi chodzi.

Nawet najfajniejszy i najświeższy patent szybko się bowiem nudzi, jeśli musimy go powtarzać w grze setki razy. I tu pojawia się temat na inną notkę – zamiast marudzić na niedostatki oprawy graficznej nowych gier, warto się pochylić nad problemem wałkowania utartych schematów i strachem wydawców przed wprowadzaniem nowych rozwiązań. Sam mam jednak nadzieję, że Watch_Dogs okaże się pod tym względem pozytywnym wyjątkiem, który rozgrywką nadrobi z nawiązką niedoróbki techniczne.

Antares
16 marca 2014 - 19:13