Szybka rozkmina #26 (W) ile naraz? - ROJO - 1 sierpnia 2011

Szybka rozkmina #26 (W) ile naraz?

Szybka rozkmina to cykl felietonów, który oprócz ukazania interesującego zjawiska, gamingowej ciekawostki, śmiesznego filmiku lub ukrytego bonusu -  zaprasza Was do dyskusji na konkretny temat i wzięcia udziału w ankiecie.

Każdy ma własną biblioteczkę gier. W formie nowoczesnej - elektronicznej lub tradycyjnej – pudełkowej. Są to właśnie nabyte świeżaki lub ponownie wgrane szlagiery z przeszłości. Czy to twardziel pieca czy konsoli – dostęp jest. Pytanie tylko, w ile gier z reguły gramy naraz. W jedną, główną do końca? Może w kilka po trochu? Kwestia podejścia, okazji, przyzwyczajenia? Może jakiś indywidualny system? Pora coś rozkminić. Dawno nie było okazji!

Jeśli wpada nam w łapki ciepła premierówka, na którą długo czekaliśmy – zmieniają się priorytety. Napaleni, przechodzimy grę z marszu lub decydujemy się na przeciągłą delektację. Dotychczasowe gry pełniące rolę poczekajek lub również gier „głównych”, jednak mniej w danej chwili atrakcyjnych - spadają na dalszy plan. Nierzadko czeka je deinstalacja w celu odzyskania miejsca na dysku lub oczyszczenia/wyklarowania cyfrowej atmosfery (czytaj: porządek/segregacja).

Będą gry, które bankowo zepchną aktualnie grane - w cień…

Bardzo dużo zależy od preferowanych gatunków gier i dostępnych sprzętów do elektronicznej zabawy. W kwestii pierwszej, sprawa jest prosta: im więcej typów gier kupiło nasze serca – tym większe prawdopodobieństwo posiadania/grania w więcej niż jedną grę naraz. Z drugą podobnie: im więcej np. konsol – tym więcej gier na różne platformy. Są gry pod to (co-op, LAN-Party, prywatki z konsolą familijną, MMO, generalnie on-line) i pod to (single, my i tylko my).

Gatunki, czas, platformy, podzielność uwagi, umiejętność bezproblemowego przestawienia się na konkretny klimat, okoliczności. Czynników determinujących gamingowy zestaw na dysku jest wiele.

Trudno jest mi brać immersyjną kąpiel w dwóch różnych rzekach tego samego oceanu. Co przez to rozumiem? Max 3 gry, max jeden przedstawiciel tego samego gatunku na kompie. Każda gra to osobny portal w inny wirtualny świat. Jedne angażują mniej, drugie bardziej. 3 duże czasopochłaniacze? Odpada. Musi być balans. Gra-priorytet (duża, długa, trudna i/lub nowa), gra-uzupełniacz (krótsza i/lub wymagająca innego podejścia, nieangażująca całkowicie) i gra-odskocznia („krótki rundkowiec” pokroju partyjki w Wormsy lub sieciowego FPS-a). Gry pod gameplaye („Światy uRojone”) lub w ramach „Rock & Rojo” to inna para kaloszy. Reasumując: przy większej ilości gier – de facto – „na poważnie” nie gram w nic… 

Może jakieś MMO? Tłem lub priorytetem wobec innych gier na stanie?

Czasem trudno na wszystko znaleźć czas. Nierzadko poprzez podobne sterowanie/mechanikę/gatunek – światy wirtualne mogą nam się mieszać, utrudniając obcowanie z danym programem, poniekąd smakowanie nim. Nie wszyscy lubią rozbijać się na drobne. Ja lubię mieć w tej kwestii jasność: teraz to, potem tamto, a to jako uzupełnienie/spin-off/oderwanie/przerwa. Gatunkowo też staram się być konsekwentny: max 1 cRPG, 1 RTS, 1 FPS naraz + zestaw gier pod co-opa z Rockiem. A Wy? Macie swój system?

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebook'u, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO

Szybka rozkmina:

#20 Złościsz się gdy przegrywasz?

#21 Poszerzacie swoją wiedzę?

#22 Tury czy Real-time?

#23 Montujesz własną muzę?

#24 Dla płyty czy tekstu?

#25 Nią czy nim?

ROJO
1 sierpnia 2011 - 17:17