A Dangerous Method (2011) - ppaatt1 - 4 marca 2012

A Dangerous Method (2011)

Kobiety często w historii dzieliły ludzi. Stawały się powodem konfliktów, zdrad oraz prywatnych wojen. Nie inaczej było w przypadku historii dwóch największych psychoanalitycznych umysłów: Freuda i Junga. Ten drugi leczył Sabinę, rosyjską żydówkę. To na niej po raz pierwszy zastosowano leczenie rozmową. W bardzo szybkim czasie stan się poprawił. Nawet w jej głowie zrodził się pomysł na zostanie psychologiem. Niestety oprócz cudownego pomysłu na przyszłość zrodziła się także miłość pomiędzy nią, a lekarzem. Z tego powodu Jung wielokrotnie był szykanowany przez psychoanalityczne środowisko, przypieczętowało to również konflikt poglądowy z Freudem. Moment ten był kluczowy dla rozwoju całej psychologii na początku XX wieku. Freud dalej przewodniczył mocno konserwatywnej szkole we Wiedniu, natomiast Jung wraz ze swoją psychologią głębi rozszerzył ramy psychiki na religię, zjawiska paranormalne i inne rzeczy, których twórca psychoanalizy się wypierał. Ta oto prawdziwa historia została przedstawiona w najnowszym filmie Davida Cronenberga.

Mamy znanego szanowanego reżysera, ładne kostiumy, dobre tło historyczne, niezłych aktorów. Czy coś mogło pójść źle? Tak. Adaptacja adaptacji (film na podstawie sztuki, która jest na podstawie książki, która jest na podstawie historii? ) sprawiła pewne znaczące zmiany w samym przedstawieniu bohaterów. Jeśli bazujemy na prawdziwej historii to i wypadałoby dobrze ją odwzorować. Niestety bohaterowie nie są postaciami którymi powinni być. Freud wygląda jak szef włoskiej mafii wyjęty wprost z jakiegoś gangsterskiego filmu, Jung to zagubiony w sobie romantyk, a Sabina jest trzęsącą się wariatką z dziwnie wysuwaną szczęką. Chyba tylko Otto jest w swojej skórze. Anarchista, poligamista i hedonista. Aktorzy ogólnie grali nieźle (Freud i Jung), ale osobnym wątkiem jest aktorstwo Keiry Knightley. Ciężko mi ocenić, ludzie mają bardzo podzielone zdania. Jedni zachwycają się odważną i specyficzną grą, inni zarzucają nadekspresję ocierającą się o komedię. Osobiście bardziej kieruję swoją opinię ku tej pierwszej grupie kinomaniaków.

Sama historia niestety również została spłycona. Skoncentrowano się na romansie z wątkiem psychoanalitycznym w tle. Liczyłem na wątek psychoanalityczny z romansem w tle. Konflikt Jung-Freud ogranicza się do wysyłania listów, a określenie poglądów obydwu panów skupia się na paru zdaniach. Do tego niektóre rozmowy wymagają znajomości pewnych podstaw psychologii co może być kłopotem dla wielu ludzi spragnionych po prostu wciągającego filmu. Z kolei dobrze zaznajomieni nie znajdą nic odkrywczego ani nadającego się na temat do głębszej refleksji. Szczególnie jestem zawiedzony brakiem pazurka. Tematyka doskonała do odrobiny seksu, perwersji i jechania po społecznym tabu. A tutaj wszystko ugrzecznione. Parę tekstów o podnieceniu i poligamii nie wystarczy. Sceny stosunków też takie bez finezji, zbyt poprawne. Chciałbym zobaczyć ten film w reżyserii Gaspara Noego. :)

Duży plus za ogólny klimat zapewniony przez odpowiednie kostiumy i pewne smaczki (np. scena zastosowania metody „szybkich skojarzeń”). Muzyka była bardzo przyjemna, główny motyw podobał mi się, choć bez większych podniet.

Problem tego filmu jest jeden. Nie wiadomo do kogo jest skierowany. Ani dla psychologów, bo temat przedstawiony powierzchownie. Ani dla szarych zjadaczy chleba, bo nudny i trudny czasem do zrozumienia. Nie ma tutaj akcji, za to pełno dialogów. Dialogi natomiast opierają się głównie na temacie romansu, a nie psychoanalizy. Wydawałoby się, że jestem niezadowolony z seansu. Mam mieszane uczucia. Nie wiem jak go ocenić. Jestem zainteresowany troszkę hobbystycznie tematem i cokolwiek na temat Freuda i Junga wywołuje u mnie zadowolenie. Nie nudziłem się, ale jestem świadom znudzenia innych ludzi. Zdecydowanie nie polecam tym, którzy po raz pierwszy usłyszeli o psychoanalizie, a Freuda kojarzą z malarstwem. Reszta  może obejrzeć, ale tylko i wyłącznie jako ciekawostkę. Zwykłą ciekawostkę. Szkoda, że mówimy o filmie nie byle jakiego reżysera. Niebezpieczna metoda byłaby do zaakceptowania gdyby stworzył go jakiś nowicjusz z piątego rzędu, niestety to jest niby pierwsza liga. Numerka z przedziału od 1 do 10 okazjonalnie nie podam, oceniłem zgodnie z sercem na filmwebie, ale nie chcę aby ktoś się tym sugerował.  

I na koniec trailer filmu:

ppaatt1
4 marca 2012 - 13:52