A Closed World - mała gra o byciu niezrozumianym - Cascad - 17 października 2012

A Closed World - mała gra o byciu niezrozumianym

Niezbyt często daję się skusić na produkcje indie i praktycznie nigdy nie gram w gry z przeglądarki. Dziwnym trafem, ostatnio porzuciłem te zwyczaje i poświęciłem pół godziny na poznanie A Closed World, gry traktującej o zmieszaniu, niezrozumieniu i odrzuceniu, gry w której do walki używa się słów...

 

Wiem, że jest to pozycja będąca finalistą Indie Cade – słynnego festiwalu gier niezależnych (na którym najwyższe laury zbierała m.in. Botanicula), który potrafi bardzo celnie wyróżnić nowe, interesujące tytuły. Wiem też, że po raz kolejny użyto systemu rodem z japońskich RPG do opowiedzenia poruszającej historii... Ale czy aż tak?

 

 

Po pierwsze, proponuję po prostu w to zagrać, choćby po to, by poczuć się zagubionym i wtedy powrócić do tego wpisu, który może wyjaśniać zbyt wiele. Na początku to tylko zwykła gra o chłopaku wchodzącym do lasu (albo dziewczynie – wybieramy płeć), szybko zmienia się jednak w dramatyczną opowieść z pogranicza jawy i snu.

 

 

Zacznijmy od systemu walki: powyższy schemat to banalna przeróbka banalnego systemu papier-kamień-nożyce na pasja-logika-etyka. Do pokonywania przeciwników napotkanych między drzewami, wybieramy jedną z tych opcji, starając się wyczuć na jakie argumenty najbardziej odporny jest nasz oponent (w tej roli ojciec, brat, etc.). Walka to nawiązanie dialogu, dzięki któremu możemy odkryć jakie oczekiwania mają wobec nas najbliżsi, jak bolesne są ich sądy i jak bardzo niezgodne z nami samymi.

 

Gra kończy się szybko i moje początkowe odczucia były dość zmieszane, z początku myślałem „fajny, prosty przerywnik” choć zaraz po tym pojawiło się „ale nie wiem o czym”. A Closed World to bowiem opowieść mieszająca punkt widzenia dwóch osób... Osób, które mogą być przyjaciółmi, kochankami lub... Kimkolwiek. Wiemy o nich niewiele poza tym, że chcą wyrwać się ze swej wsi odgrodzonej od świata lasem (metafor?), mają problemy z rodziną i zmianami, które są na nich wymuszane. Te wszystkie sprawy są przytłaczające i nie wiadomo do samego końca co siedzi w  bohaterach, jakie są ich relacje i czemu czują tak wielki ból...

 

 

Nie jestem zwolennikiem doceniania każdego pikselowego tworu i fabularnych zamętów mających na celu wywołanie wrażenia „jej, jakie to wrażliwe” - jednak gdy poszukałem opinii innych graczy o A Closed World okazało się, że to pozycja o homoseksualistach - coś na co sam nigdy bym nie wpadł. Spoglądając na scenariusz pod tym kątem ma on o wiele więcej sensu, pokazując zmartwienia takich osób – zwłaszcza tych, które nie mogą schować się w murach miasta. Pewnie gdybym od razu zrozumiał o co w tym wszystkim chodzi, to bym nawet o tym nie pisał, jednak zagubienie jest elementem wielu ważnych gier i to właśnie dzięki niemu zapamiętam A Closed World, bo to króciutki tytuł, w którym ledwo kojarzyłem kim steruję i czego chcę. Niezły mętlik.

Cascad
17 października 2012 - 09:13